Inny punkt widzenia
Mapy świata lub części świata dobrze odzwierciedlają
centralną pozycję państwa, w którym są opracowywane. Na europejskich
odwzorowaniach naszej planety granice (prawa i lewa strona mapy) wypadają na
Pacyfiku, Australia i Japonia tną mapy przez Atlantyk, Europa trafia na lewy
margines, a Amerykanie dla zachowania centralnej pozycji swojego państwa i
kontynentu północnoamerykańskiego są zmuszeni do rozdzielenia Eurazji. Dodatkowo
„bogata północ” jest dodatkowo powiększana przez ulubione przez Google
odwzorowanie Merkatora.
Nieco inaczej sprawa wygląda w przypadku map regionalnych,
jednak jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że Polska leży w centrum Europy, na
północy mamy morze a na południu góry.
W znacznym stopniu nie tylko odzwierciedla, ale i
determinuje to postrzeganie świata, miejsce w nim, dookreśla sytuację
geopolityczną, a także kształtuje powszechną świadomość.
Co mówi o wizerunku rzeczywistości ta mapa?
Nasi wschodni sąsiedzi wyrzucenia z Europy, ale Turcja (a
przynajmniej jej połowa) jednak w niej jest. I po części rzeczywiście chodzi tu
o punkt widzenia Turcji.
I tak jak w Polsce – na wschodzie tego państwa jest inaczej.
Jednak morze jest i na północy i na południu a góry… w wielu miejscach.
Niezmienne jednak jest to, że na południu mieszkają najbiedniejsi „Romowie”.
Jest to oczywiście prawie przypadek i są to „prawie
Romowie”, należą bowiem do grupy Domi.
Do tego aby zrozumieć ich miejsce i sytuację w Turcji,
trzeba spojrzeć na geopolityczną lokalizację tego państwa. Pomimo europejskości Turcji, gdyby przystąpiła
ona do Unii Europejskiej, to wówczas graniczylibyśmy (tak. MY) z Gruzją, Armenią,
Irakiem, Iranem i… Syrią.
Syria od ponad 5 lat jest problem nie tylko dla najbliższych
sąsiadów, ale i dla całej wspólnoty międzynarodowej. Hasło „uchodźcy z Syrii”
jest chyba także znane większości dorosłych Polaków.
O ile w Polsce nie odczuwamy migracyjnej skali (aprzynajmniej nie w takim stopniu jak Turcja)
konfliktu na wschodniej granicy Ukrainy, o tyle w przypadku Turcji jest ona
głównym kierunkiem ucieczki. Także w przypadku bliskowschodnich Domi.
Raport z końca 2016 roku przedstawia - na podstawie badań przeprowadzanych
latem tego samego roku – ich sytuację na południu Turcji.
Już w jego tytule pojawia się to, co charakteryzuje ich byt
w Turcji, a co w znacznym stopniu kojarzy się z Romami także w Europie, a co
jednak w świecie zachodnim nie jest udziałem całej grupy – ubóstwo, i to co
jednak spotyka ich czasem na co dzień, czasem w szczególnych sytuacjach
życiowych – dyskryminacja. Raport opisuje o ile trudniejsza jest ich sytuacja w
Turcji, stojącej na krawędzi świata wartości zachodnich i to dodatkowo jako
uciekinierów z ogarniętej zniszczeniem Syrii.
W tekście wyraźnie podkreślona jest ich wielopoziomowa
dyskryminacja, której doświadczają jako uchodźcy, a także jako mniejszość
etniczna wśród innych uciekinierów z Syrii. Problemem są także coraz cięższe
warunki życia, co wiąże się z przedłużającym się konfliktem w tym regionie. Podobna
sytuacja panuje w przypadku tych grup Domi, którzy z Syrii uciekli do Libanu,
Jordanii lub Iraku. Odrzucani i dyskryminowani przez inne grupy uchodźców (nie
pojawia się to solidarność wobec współuciekinierów) nie radzą sobie także ze
zdobyciem pracy, podejmując jedynie prace okresowe lub zajmując się żebractwem.
Potrzebują przy tym bardzo różnorodnej i szerokiej pomocy (w
tym intensywnej pomocy humanitarnej), wykraczającej poza to co Turcja oferuje
innym uchodźcom z południa, a co w rzeczywistości jest zbliżone do zakresu
pomocy jaka bywa okazywana Romom w Polsce, gdyż podobnie jak oni, nie rozumieją
systemu administracyjnego i nie potrafią sami zbiorowo lub indywidualnie
skutecznie reprezentować swoich interesów. Ponadto ich społeczna integracja
wymaga większego nakładu pracy.
Generalnie opisując to jak żyją Domi w Turcji trzeba
stwierdzić, że „usiłują przeżyć”.
Struktura raportu jest przejrzysta. Między innymi znajduje
się w nim część dotyczące ogólnej sytuacji uchodźców z Syrii do Turcji (10%
populacji), a także inne – szczególnie interesujące, opisujące migrację Domi z
Syrii, podstawowe problemy tej grupy i rekomendacje dla twórców polityki wobec
nich.
Bardzo interesująco przedstawia się uzasadnienie ucieczki do
Turcji a nie do innego państwa. Domi są wielojęzyczni, ponieważ w ramach
kontaktu pomiędzy swoim poszczególnymi podgrupami uczą się (niemalże
automatycznie) innych języków dominujących w regionie i posługują się tureckim,
arabskim, kurdyjskim, farsi. Granice państwowe są dla nich obcym choć
zrozumiałym pojęciem, które jednak nie ograniczają ich historycznej
migracyjności i wspólnej pamięci. Ich pojęcie przestrzeni w jakiej mogą się poruszać
wiąże się raczej z tradycją i grupowymi doświadczeniami, niż z podziałami na
polityczne limes. Dlatego też odpowiedź jakiej udzielają wiąże się ze związkiem
z tymi rejonami Turcji, do których przybywają, pomimo że od pokoleń ich rodziny
tam nie przebywały. Co więcej – po przekroczeniu granicy docierali do tych
samych miejsc, w których zdarzało się obozować tureckim Domi. Pytani o to,
twierdzili że o tych konkretnych miejscach dowiadywali się od swoich dziadków.
Jak zauważono w raporcie mówi to wiele o ich zbiorowej pamięci. Dla
przypomnienia – pamięci kultury aliterackiej, która w Europie (w tym w Polsce),
była oskarżana o bycie narodem bez
pamięci (jedynie przez jej odmienną charakterystykę w stosunku do pamięci
narodów wpisanych w pełni w kulturowy paradygmat europejski).
Pomimo pozornego podobieństwa problemów z jakimi borykają się
Domi w Turcji do problemów Romów w Europie, ich skala jest o wiele większa,
choć dotyczą tych samych lub podobnie zdefiniowanych obszarów. Twórcy raportu
podkreślają nawet podwójną dyskryminację kobiet, która za podstawy ma bycie
uchodźcą i to zmarginalizowanym wśród uciekinierów, który dodatkowo doświadcza
dyskryminacji ze względu na pochodzenie etniczne oraz płeć.
Lista rekomendacji (podzielonych na te dla instytucji
publicznych i te dla NGO – w tym międzynarodowych) jest poprzedzona dwiema istotnymi
kwestiami. Po pierwsze jest to walka z dyskryminacją co może pozwolić im na
łatwiejsze przetrwanie. Po drugie jest to kwestia zdobycia i gromadzenia danych
i obserwacji zmian (w tym
przemieszczania się poszczególnych rodzin i grup Domi), co powinno umożliwić
łatwiejszą organizację pomocy i zapewnienie im dostępu do podstawowych usług publicznych.
Turcja jest dla uchodźców z Syrii państwem cywilizacji i ucieczki
przed wojną. Centrum ich świata jest Bliski Wschód. Nie mityczna i odległa (geograficznie
i mentalnie) Europa leżąca gdzieś na krawędzi postrzegania ich świata. Tym
bardziej jest tak dla Domi, dla których granice wyznaczają raczej góry i morza
niż granice polityczne.
Romowie chyba nigdy w swojej historii nie migrowali celowo i
z pełną świadomością celu do jakiego dążą. XX i XXI wiek zmieniły to, tworząc
świadome migracje do USA, do Wielkiej Brytanii, do Skandynawii.
Jednak syryjscy Domi migrują tak jak zawsze było w ich
historii od wyjścia z Indii – uciekając przed wojną. Aby przeżyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz