Stigma
Stigma to obraz. Obraz zawarty w obrazach. Obraz zawarty w słowach. Obraz zawarty w formie. Obraz
pokazujący jak jest.
Autor – Adam Lach. Miejsce – Wrocław, Kamieńskiego. Czas –
2012-1014.
Sama seria zdjęć była intensywnie promowana (jak to słowo
boli) w internecie. W końcu dotyczyła tematu, który okazał się ważny dla
Polski, która zetknęła się z tym co było i jest także (i przede wszystkim) udziałem
– w innym wymiarze, w inny sposób i w innej skali – „starych” państw Unii
Europejskiej (czyli jej członków sprzed 2014 roku).
Więc temat: niepolscy Romowie w Polsce.
Ile Cyganów, tyle
kultur.
My też jesteśmy Cyganie, ale inni.
My też jesteśmy Cyganie, ale inni.
Jednak internet odarł te zdjęcia z przyjemności odbiorczej czytania
obrazowego przekazu jaki jest w nich zawarty. Przywrócić ją, a właściwie
zbudować od początku i od podstaw może wyłącznie kontakt z materialną wersją wydanego
albumu.
„Stigma”.
To wydanie (niskonakładowe, trudne do zdobycia) pozwala
dotknąć zdjęć. Pozwala prawdziwie percepcyjnie poczuć kontakt z nimi i z ich
treścią. Dotknąć i poczuć misterność formy ich połączenia w precyzyjnie
dobranej i skonstruowanej szacie wydawniczo-graficznej, zachwycającej od momentu
zetknięcia dłoni z różnorodną – choć wciąż szarą – fakturą okładki.
A potem wnętrze wydania.
Prawdziwa, bolesna, przerażająca (dla nas zanurzonych w głównonurtowych
realiach Polski XXI wieku) rzeczywistość codziennego życia na marginesie
marginesu (jakiegokolwiek) świata, a właściwie nawet całkowicie poza nim.
Ten album to obraz utkany ze zdjęć przetykanych cygańskimi
słowami o ich życiu.
I to co chyba najtrudniejsze. To czego sami nie chcielibyśmy
doświadczać.
Brak perspektyw. Brak szansy na zmianę. Bez względu na to, co
można by zrobić. Bez względu na to, jak można by się starać.
Bo nie zmieni się to co jest podstawą życia. To co tworzy
tych ludzi i ich świat. Są i zawsze będą rumuńskimi cyganami żyjącymi w Polsce.
A reszta to tylko i zaledwie i aż – konsekwencje.
„Stigma”. To co w pewnej skrajnej prostocie pozwala na
dążenie do światła. Nie na wyznaczenie jasnej i prostej drogi do niego, ale
jedynie pokazuje kierunek. Bez szczegółów, bez możliwości jasnej oceny co można
napotkać po drodze. Ale droga do światła może zostać wyznaczona. Można z niej
skorzystać. Nie trzeba. Można. Timszel. Na
ślepo.
A jak z oceną w świecie fotografii?
Niejednolitą w końcu, bo nie można tak samo i łatwo zarazem -
przy różnorodnych zawsze szczegółowych kryteriach oceny - stwierdzić jaka jest wartość
całości, siła nośności idei, wartości fotograficznych i społecznych
(niewątpliwie) elementów. Niełatwo jest ocenić coś, co i zdjęciami jest i
opowieścią spójną o trudnym temacie, co w sumie składa się na album, który ostatecznie
jest obrazem pewnej całości.
Zatem ocena: osiem nagród w 2014 roku.
Większość w swej nazwie zawierających określenia The Best, Grand Prix, First, a wszystkie doceniające
połączenie zdjęć, tekstu i samego sposobu ich wspólnej prezentacji.
Forma jest wszystkim. Treść jest formą. Życie jest
codziennością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz