sobota, 28 listopada 2015

Unia Romska i Romski Naród


Najstarszą ponadnarodową organizacją romską jest International Romani Union (IRU) [rom.: Romani Unia]. Inne warianty jej nazwy to: International Gypsy Committee, International Union of Romani, Romani Union, Romani World Union.

http://internationalromaniunion.org

Jest uznawana przez większość organizacji ponadnarodowych I międzynarodowych, a w ramach ONZ posiada specjalny status ciała doradczego.
Powstała w 1971 roku jako Romani International Union, a obecna jej nazwa została przyjęta w 1992 roku. Jej oficjalna siedziba znajduje się w Skopje. Jedynym miejsce w świecie, gdzie na ograniczonym obszarze język romski został uznany za język urzędowy.
W ciągu ponad 40 lat jej działalności jednym z jej prezydentów był polski Rom – Stanisław Stankiewicz.

http://bialystok.wyborcza.pl/bialystok/1,35235,2334938.html

Jej głównymi celem jest jednoczenie wszystkich grup romskich i budowanie poczucia wspólnej tożsamości, przede wszystkim poprzez kulturę i język. Ponadto walczy z antycyganizmem, dostarcza materiały edukacyjne, monitoruje media, stara się opracowywać i wprowadzać standardy zapisu języka romskiego, a także podejmuje działania mające rozwiązywać problemy Romów w zakresie zatrudnienia, edukacji, dostępu do usług zdrowotnych i poprawy warunków mieszkaniowych.
To oczywiście nie wyczerpuje pełnej listy jej działań, gdyż uzależnione są one także od doraźnych potrzeba i problemów z jakimi styka się światowa wspólnota Romów.

O tej szerokiej działalności i historii Unii Romskiej można przeczytać zarówno w polskich, jak też i w ponadnarodowych źródłach.

http://romopedia.pl/index.php?title=International_Romani_Union

Z pewnością jednak warto wspomnieć przynajmniej, co w zakresie przywracania światowej świadomości społecznej i instytucjonalnej Romowie zawdzięczają tej organizacji pozarządowej. A są to kwestie, których nie sposób nie docenić, gdyż wiążą się ściśle z budowaniem tożsamości narodu romskiego.
Należy do nich: przyjęcie wspólnej romskiej flagi i hymny, upowszechnienie używania określenia „Rom” w miejsce „Cygan”, a także wprowadzenie – co prawda symbolicznego, ale jednak – paszportu romskiego.

http://sansaraen.weebly.com/romano-lil.html

W ramach współpracy z wieloma romskimi i nieromskimi organizacjami Unia Romska włącza się w wiele inicjatyw wspomagających wzmacnianie romskiej tożsamości. Przykładem na ten kierunek działań jest np. poparcie i przyjęcie Karty Praw Romów European Roma And Travellers Forum.

http://internationalromaniunion.org/charter-ertf-roma-rights/

Jednak najbardziej interesującym dokumentem związanym z Unią Romską wydaje się być „Declaration of a Roma Nation” z 2001 roku. 
http://www.hartford-hwp.com/archives/60/132.html

Pomimo tego, że jest on sygnowany przez Unię Romską, trudno go znaleźć wśród jej oficjalnych dokumentów. Jednak został on rozesłany i upowszechniony przez ówczesnego prezydenta – Emila Scuka.

Dokument rozpoczyna się od wskazania na romski naród, który nie chce stać się państwem. To dwie główne myśli, które pojawiają się w całym dokumencie.
Dodatkową myślą przeplatającą się w całej jego treści jest kwestia praw człowieka, które przynależą także Romom.
Co charakterystyczne i znamienne, wiele akapitów rozpoczyna się od frazy „We have a dream...”.

W tekście deklaracji jest wyraźnie powiedziane, że Romowie nie chcę i nigdy nie chcieli własnego państwa. Warto tu przypomnieć, że w XX-wiecznej rzeczywistości było kilak pomysłów na realizację takiego pomysłu, jednak na szczęście znikały tak szybko, jak nagle się pojawiały. Deklaracja mówi, że Romowie uznają tę formę samoorganizacji społeczności za nieadekwatną do wyzwań współczesnego świata. Co więcej historia pokazuje, że państwo jako takie jest źródłem nieszczęść, katastrof i wojen. Także tych, których skutków doświadczyli Romowie. I państwo nie jest tym, co jest adekwatne do potrzeb jednostki. Ponadto autorzy deklaracji stwierdzają, że dla Romów niedążenie do posiadania własnego państwa jest dla nich ważnym źródłem wolności i praworządności.
Poza tą niewątpliwie interesującą koncepcją popartą iście romskim uzasadnieniem, dokument wiele mówi o znaczeniu jedności romskiego narodu. O jego wyjątkowości, o tym co istotne dla jego istnienia, o tym czego doświadczył w historii. I wreszcie o tym, że jako naród ponadpaństwowy, niechcący własnego państwa, wymaga szczególnych ponadpaństwowych praw.
Jak się jednak okazuje, prawa te to przede wszystkim prawa człowieka. I do ich przestrzegania, także w stosunku do Romów, wzywają twórcy deklaracji. Właściwie nie wzywają, tylko proszą o to aby były one żywą rzeczywistością, a nie jedynie deklaratywnymi zapisami rządów i państw.

W całości to bardzo interesujący dokument. Oczywiście trudno przypuszczać, że zna go każdy Rom i że każdy Rom podpisze się pod ideami w nim opisanymi. Jednak jego treść jest na tyle ważna, a idee na tyle nowatorskie, że zasługuje na szersze upowszechnienie.
Oczywiście jako wyraz romskiej świadomości ukazywanej za pośrednictwem działań Unii Romskiej.

środa, 18 listopada 2015

Etniczna polityka publiczna


Upowszechnienie w Polsce koncepcji polityki publicznej jest kwestią ostatnich kilku lat. Wiąże się także ściśle z oficjalnym przyjęciem w 2011 roku nauki o polityce publicznej na listę nauk społecznych.

http://www.bucknell.edu/interested-in-bucknell/academics-at-bucknell/academic-centers-and-institutes/bucknell-institute-for-public-policy/what-is-public-policy.html

W swoim zakresie i zarazem podejmując najprostsze jej dookreślenie możemy mówić o niej jako o polityce prowadzonej przez organy rządowe i samorządowe (Jerzy Hausner). Jako taka nie jest zdeterminowana walką o władzę polityczną, lecz nastawiona na osiąganie innych celów, przypisywanych zakresowi funkcji państwa (Henryk Chałupczak). W jej zakres wchodzi rozwiązywanie problemów społecznych, socjalnych, migracyjnych, wspomaganie rozwoju społecznego. W obszarze jej aktywności pozostają także wszelkie działania związane z mniejszościami narodowymi i etnicznymi.
Natomiast polityka etniczna jest traktowana równoważnie z polityką wobec mniejszości narodowych i etnicznych. Przyjmując za jej podmiot demokratyczne państwo prawa, ma na celu z jednej strony wzmacnianie sfery zarządzająco-organizacyjnej podejmowanych działań, a z drugiej zaspakajanie – w zgodzie z przyjętym paradygmatem ustrojowym i społecznym – potrzeb mniejszości (Henryk Chałupczak).
W takim ujęciu polityka wobec Romów jako przykład polityki etnicznej podlegającej systemowym i zracjonalizowanym działaniom państwa jest polityką publiczną.

W przypadku Romów – w oparciu o ideały demokracji i humanizmu, biorąc pod uwagę ich 700-letnią obecność w Polsce i nieco dłuższą w Europie, a także uwzględniając ich – w większości okresów historycznych i państw – niefortunne losy oraz w znacznym stopniu wynikającą z tego specyfikę kulturową należy przyjmować perspektywę paradygmatu kulturowo-antropologicznego, w miejsce rygorystycznego i jednak w znacznej mierze niesprawiedliwego paradygmatu ewolucjonistycznego, co gwarantuje rozumienie swoistości grupy i historycznych uwarunkowań jej ukształtowania.
W relacji do tak określonej polityki publicznej obejmującej mniejszość romską, można podjąć próbę wskazania na jej zakres. Nie będzie on dotyczył każdej dziedziny funkcjonowania Romów, gdyż w znacznym stopniu kształt polityki publicznej jest uzależniony od aktualnego, choć już utrwalonego (aby – jednak powolne w tym zakresie – mechanizmy działania rządu i samorządu, opierające się o procedury administracyjne, mogły zostać uruchomione) kontekstu, w ramach którego pojawiają się luki i problemy, które stają się jej przedmiotem.

Zatem podejmując taką próbę można roboczo wskazać trzy zróżnicowane główne obszary.
Pierwszym jest sfera kulturowa, determinowana w ujęciu historycznym sposób ich relacji ze światem zewnętrznym i w zwrotnie – wpływająca na obecną ich sytuację w społeczeństwie. To z niej w największym stopniu wynika codzienna dyskryminacja, przejawiająca się nie tylko w miejscach szczególnie wrażliwych (Andrychów, Limanowa), ale mogą ca znaleźć swój wyraz w każdym miejscu kraju.
Drugim są kwestie socjalne. Określają ich miejsce w systemie socjalnym państwa, a ich konsekwencje rozciągają się na całą sferę społeczną, kształtując określone relacje z pozostałą częścią społeczeństwa. Z tego zakresu wynika przede wszystkim niechęć – niosąca o wiele mniejsze zagrożenia bezpośrednie (np. fizyczne) – jednak nie mniej uciążliwa niż dyskryminacja i o wymiarze społecznym, którego nie należy lekceważyć. Przykładem tego jest choćbysytuacja w Puławach.
Trzecim obszarem są migracje. Nie chodzi tu jedynie o legendarną w znacznym stopniu romską mobilność, ale przede wszystkim o to, co mieści się ściśle w zakresie zainteresowania polityki publicznej, a czego przykładem (jednym z wielu) jest – żyjąca tam od wielu lat – wspólnota rumuńskich Romów weWrocławiu z ulicy Kamieńskiego. Ten obszar nie tylko kumuluje problemy wynikające z dwóch poprzednich, ale także wiąże się z powszechnym traktowaniem wszystkichRomów jak/jako migrantów.

Te trzy dziedziny i wynikające z nich konsekwencje wpływają w największym stopniu na sferę społeczną, ale także i ekonomiczną. Nie bez znaczenia pozostaje także wymiar terytorialny związany z nimi. W całości tworzy to połączenie w naturalny sposób mieszczący się w zakresie  zainteresowania i interwencji prospójnościowych dążeń Unii Europejskiej.
Z tego wyliczenia wynika, że w skład polityki wobec Romów traktowanej jako etniczna polityka publiczna, wchodzą przynajmniej (i jest to zawężające ograniczenie): polityka społeczna, socjalna, antydyskryminacyjna i migracyjna. Tę ostatnią – ze względu na rozległość zagadnienia i aktualny stopień jej skomplikowania w Europie – należy traktować bardzo ostrożnie i po części wyłączyć z jakichkolwiek rozważań dotyczących wąskiego rozumienia polityki publicznej.

Ulokowanie polityki etnicznej wobec mniejszości romskiej w ramach polityki publicznej w znacznym stopniu powinno wyłączyć możliwość wykorzystywania tej grupy i sytuacji w jakiej znajduje się znaczna jej część, do jakichkolwiek celów politycznych pozostających poza kompetencjami państwa. 
Jest także w znacznym stopniu wyznacznikiem deideologizacji polityki, zgodnej z podstawowym paradygmatem demokratycznym.

niedziela, 8 listopada 2015

Niedyskryminujące stereotypy?


Zasada wydaje się być prosta. Każdy stereotyp jest fałszywy. Każdy krzywdzi.
Z drugiej strony – stereotypy powstają w oparciu o jakiekolwiek mniemania zbudowane z kolei na podstawie strzępów rzeczywistości i niejednokrotnie pojedynczych wydarzeń oraz sytuacji, a także na podstawie zasłyszanych pośrednio opisów naszego świata.
Zatem istnieje szansa, że stereotyp powstał w związku z prawdziwą sytuacją, nawet jeśli była ona jednostkowa i zdarzyła się… być może nawet kilkaset lat temu. Pamięć zbiorowa bywa nadzwyczaj trwała.

Raz na bardzo długi czas można więc trafić na coś, co będzie opierało się na stereotypach, a jednak nie będzie (a właściwie nie powinno, bo jednak jeśli ktoś koniecznie zechce, to odpowiednio interpretując rzeczywistość wykaże każdą tezę) dyskryminujące, ale i nawet ma szansę skonstruować  pozytywny przekaz.
Wydaje się, że tak właśnie jest w przypadku utworu „Cygańska dusza” Macieja Maleńczuka, wykonywanego przez niego samego wraz z zespołem Psychodancing, zobrazowanego video wyprodukowanym w Poznaniu.

https://www.youtube.com/watch?v=3_el7XxMgSg

Taki efekt powstaje w wyniku tego, że jest to jeden z rzadkich przypadków, kiedy tekst wiąże się z formą, twórcą i wykorzystaniem jego osobistych doświadczeń, sposobem odniesienia do rzeczywistości i jej specyficznym opisem, a także „ideologiczną” podstawą stworzenia przekazu.

Już sam tytuł wydaje się być trudny do zaakceptowania. Bo jak to tak? Dusza może być romska. Nie cygańska. A przynajmniej tak powinno być. Jednak autor wyjaśnia dalej i wprowadza prawidłową nazwę Rom(ałe) – mówiąc, że tak się oni sami zwą. Jednak on po staremu jednak Cyganami zwie. Jak się można domyślać tak był nauczony i tę nazwę znał. I nie niosła dla niego tego co złe.
Ważny jest także sam początek piosenki. Wprowadza nas w stereotypowy obraz magicznego i innego życia Romów: najbardziej tajemnicza z ras, utrwalając jeden z nieprawdziwych wizerunków tej grupy. To jednak sztuka i artysta ma prawo aby postrzegać świat nieco bardziej romantycznie i wzniośle.
O wiele jednak ważniejsze wydaje się fraza gdzieś pośród, ale jednak obok nas, która idealnie opisuje i chęć samych Romów do istnienia poza systemem i ich odrębność i to jak – z punktu widzenia Unii Europejskiej – są wykluczeni z głównego nurtu życia społecznego i gospodarczego.

To na co warto zwrócić szczególną uwagę to także odwołanie do realizmu. Kiedy autor śpiewa o tym, że przebywał w więzieniu i spotykał tam Romów, to oczywiście jest to utrwalanie stereotypu o przestępczości Romów. Jednak warto zadać sobie pytanie, czy nie trafiali oni tam za to samo za co mógł trafić zwykły uliczny grajek, który jest narratorem w tekście piosenki, czyli Maciej Maleńczuk. I który oddaje hołd ich umiejętnościom muzycznym (grali tak, że i poecie słów bywało brak) – ponownie potwierdzając stereotypy. Jednak znowu przebija to ich nagromadzenie śpiewając dobitnie, że każdy był człowiekiem uwierz mi. I to niewątpliwie w znaczeniu Człowieka z jego godnością, wartością i byciem ludzkim i prawdziwym.

W drugiej części tekstu piosenki pojawia się bardzo konkretnie to, co najważniejsze i co było główną przyczyną jej powstania. Czyli hołd dla wielkiego artysty.
Dajcie mi wspomnieć tamten czas
Bo w krótce już nie będzie nas
Stefan na skrzypcach pięknie grał
A ja 20 wiosen miał

Stefan Dymiter – Koro (Corroro – Ślepiutki) – Srebrnopalcy jak go nazwał Jacek Milewski – urodzony pod Sanokiem, przez lata mieszkający między innymi w Kowarach (gdzie został pochowany) i w Krakowie, genialny skrzypek-samouk.

https://www.youtube.com/watch?v=coX4lRehgdA

Stał się zarówno legendą Krakowa, jak i samych Kowar, gdzie jego pamięć jest szczególnie bliska tamtejszym Romom (s. 64-73):

http://www.cyganskawyspa.pl/cms/ftp/AMARE_ELEKTRO.pdf

Ten wielki muzyk choć w pewien sposób był doceniany za życia – uczył, inspirował, miał okazję dawać koncerty przy różnych okazjach (także w krakowskiej filharmonii), to jednak na zawsze pozostał wolnym ulicznym grajkiem (s. 11):

http://gazeta.kowary.pl/pliki/image/archiwum/gk_2005-nr05.pdf

Koło automatu z Coca-Colą siedzi w swoim fotelu inwalidzkim cygan Stefan i ciągnąc leniwie smyczkiem po strunach wydobywa z nich jakąś smutną melodię. Stefan ma zwykle przymknięte oczy, a papieros w jego ustach dymi od niechcenia.

Pamięć o nim jest wciąż żywa. I to tak prawdziwie.

https://www.facebook.com/StefanDymiter

Postać tej romskiej legendy krakowskich ulic pojawia się także w innym (często przywoływanym) utworze Maleńczuka – Miasto Kraków i to w niebanalnym kontekście, bo wiążącym się z nadzieją.

https://www.youtube.com/watch?v=zLodFc9Mc3g


A powracając do „Cygańskiej duszy”.
Z całego utworu wyłania się to, co jest bardzo ważne. To coś, co z tej maleńczukowskiej do szpiku jestestwa piosenki przebija. To zrozumienie dla innego świata, a przede wszystkim szacunek. A szacunek jest jedną z najważniejszych wartości jaka wewnątrz romskiej społeczności istnieje. 
I to chyba w tej piosence po części chodziło. A może i po części pojawiło się samo gdy autor zechciał dotknąć tego tematu. 

To że jest to szacunek zewnętrzny – trudno. Nie można zostać Cyganem, trzeba się nim urodzić i być, bo i uroda… i krew nie ta.