poniedziałek, 28 września 2015

Zła mowa, dyskryminacja, wykluczenie


W ostatni piątek w stolicy odbyła się konferencja Wymiary dyskryminacji oraz wykluczenia Romów w Polsce – język – kultura – instytucje publiczne organizowana przez Forum Dialogu Publicznego oraz Fundację im. Róży Luksemburg.

http://www.forum-dialogu.pl

Forum nie pierwszy raz organizowało spotkanie merytoryczne związane z Romami. W swojej działalności fundacja ta koncentruje się na  problematyce mniejszości, a jej działalność nie ogranicza się do swego miejsca pochodzenia – Olsztyna – ale konferencje i projekty naukowe organizowane były (i są) w wielu miastach Polski.

Samo spotkanie było podzielone na trzy części.

http://kalendarz.ngo.pl/files/wiadomosci.ngo.pl/public/filespublic/2015/20150917141250_0_Wymiary_dyskryminacji_oraz_wykluczenia_Romow_w_Polsce.pdf

Pierwsza z nich miała charakter najbardziej naukowo-ekspercki, a tytuł panelu brzmiał: „Nikt tak nie kradnie jak Cygan z cygańskiego taboru” – antycyganizm w polskim języku i kulturze. Trzy wystąpienia koncentrowały się kolejno – na szczególnym przypadku jednego z polskich zespołów muzycznych (spokojnie można pominąć jego nazwę aby zbędnie go nie reklamować, a przede wszystkim nie pozycjonować po nazwie), na Romach jako polskich kozłach ofiarnych w ujęciu socjologicznym oraz na przypadkach różnorodnego antycyganizmu pojawiającego się w polskojęzycznym internecie.
Drugi panel – Przemoc i dyskryminacja wobec  Romów – wymiar społeczny i instytucjonalny – był realizowany przez ekspertów-praktyków, bezpośrednio zaangażowanych w pomoc Romom. W pierwszym przypadku dotyczyło to Romów z Maszkowic, w drugim Romów z Gdańska, a w trzecim Romów z Wrocławia. Pierwsza grupa to polscy Cyganie Górscy, natomiast pozostałe dwa przypadki dotyczyły Romów przybyłych do Polski z Rumunii. Eksperci-praktycy przedstawili bardzo szczegółowy i nad wyraz interesujący obraz całości wydarzeń i sytuacji, którego trudno szukać w doniesieniach medialnych (choćby ze względu na powierzchowność takiego przekazu), swoistą zbiurokratyzowaną bezduszność administracyjną instytucji lokalnych, a także wysiłki, aby pomóc ludziom, którzy nie znajdują miejsca w rzeczywistości.
Trzeci panel był odmienny od dwóch pierwszych i stanowił podsumowanie całości konferencji. Ze względu na panelistów –przedstawicieli środowisk romskich (poza jedną osobą) i to zapraszanych nie dlatego aby dopełnić zasady nic o nich bez nich, ale ze względu na merytoryczny wkład z ich strony, a także spojrzenia z zupełnie innej perspektywy – wymaga szczegółowego i odrębnego omówienia.

Jak zawsze w przypadku związanych z Romami spotkań organizowanych przez Forum Dialogu Publicznego, grupa odbiorców była niewielka, ale za to bardzo aktywna (w pytaniach) i zainteresowana tematem.

To, do czego warto się jeszcze odnieść, a co stanowiło w znacznym stopniu podstawę pierwszego panelu (jego tytuł zawiera cytat pochodzący z tekstu piosenki), to wydarzenia sprzed niemalże półtora roku, kiedy podczas konferencji w Poznaniu, grupa naukowców biorących w niej udział – a była to konferencja dotycząca Romów, organizowana przez Forum Dialogu Publicznego – oprotestowała w liście otwartym występ zespołu muzycznego, który w dwóch tekstach piosenek (przyjmijmy że „żartobliwych” i „dowcipnych” choć głównie rubasznych i chamskich, mających stanowić pewną prowokację, podobnie zresztą jak forma muzyczna zbliżona do pogardzanego, ale powszechnie słuchanego disco-polo), za kozła ofiarnego przyjął Romów.

Sprawa nabrała rozpędu, przetoczyła się echem w mediach, w internecie, Juwenalia zadrżały i… takiej reklamy nie zrobiłaby zespołowi za darmo żadna agencja PR.
Jakie wnioski?
Źle, że zespół muzyczny, chętnie słuchany przez studentów podczas różnorodnych imprez, za obiekt żartu wybrał grupę, która i tak ma wystarczająco źle i której sytuacja w zakresie dyskryminacji jest wręcz tragiczna.
Źle, ze osoba zatwierdzająca (JM Rektor?) program Juwenaliów nie poświęciła mu więcej uwagi i nie sprawdziła co zawiera propozycja studentów (samorządu studenckiego?).

A potem to już nie można było niezareagować. Choć brak reakcji nie wywołałby takiej burzy.

Jednak nie można było zaniechać. A szkoda.


piątek, 18 września 2015

European Roma Institute


Open Society Institute (Open Society Foundation) Georga Sorosa – fundacja działająca na całym świecie, której celem jest promowanie praw człowieka, demokracji i reform społecznych oraz gospodarczych wpływających na poprawę życia ludzi – od niemal dwóch lat podejmuje działania zmierzające do utworzenia European Roma Institute (for Arts and Culture). Inicjatywa ta ma być realizowana wraz z Radą Europy, przy poparciu i we współpracy z licznymi organizacjami romskimi lub działającymi na rzecz Romów o zasięgu krajowym lub europejskim. Są one zrzeszone w Alliance for the European Roma Institute.

https://www.opensocietyfoundations.org/press-releases/european-roma-institute-arts-and-culture-endorsed-council-europe

Zgodnie z założeniami misją ERI ma być misją podnoszenie poczucia własnej wartości Romów i zmniejszania uprzedzeń wobec tej grupy poprzez promocję i upowszechnianie romskiej sztuki, kultury, historii i tradycji. Narzędziami do realizacji tak przyjętych celów ma być budżet – zabezpieczony na 5 lat rozruchu – a także konkretnie przyjęte formy działania wykorzystujące media, wspierające lokalne romskie organizacje, oddziałujące na politycznych partnerów i publiczne autorytety.

https://www.opensocietyfoundations.org/publications/european-roma-institute

Powstanie koncepcji ERI trwało ponad rok i wiązało się z wieloma (owocnymi) spotkaniami, przyjętymi deklaracjami, dokumentami oraz konkluzjami. Pełna (jak dotąd) chronologia tworzenia kształtu tej instytucji została esencjonalnie opisana na witrynie European Academic Network on Romani Studies.

http://romanistudies.eu/news/eri-chronology/

Po dokładniejszym zapoznaniu się z dokumentami dotyczącymi powołania ERI można by się zastanawiać czy Europa (a właściwie europejscy Romowie) potrzebuje kolejnej inicjatywy, która będzie się koncentrowała szczególnie na problematyce ich dziedzictwa kulturowego (szczególnie w zakresie jego promocji i upowszechniania).
Z pewnością argumentem przemawiającym za powstaniem ERI są środki finansowe pochodzące z fundacji Georga Sorosa. Ponadto OSI od dawna zajmowało się problemami Romów w Europie współdziałając z europejskimi instytucjami między innymi w ramach European Roma Rights Centre, Decade of Roma Inclusion2005-2015, czy choćby Roma Education Fund.

https://www.opensocietyfoundations.org/explainers/roma-and-open-society

Jednak tworzenie nowej inicjatywy – o zupełnie odmiennym profilu działania i to najsilniej związanej z Open Society Institute – wskazuje na pewną zmianę w podejściu tej fundacji i dostrzeżenie potrzeby podjęcia tak ukierunkowanych działań.
Być może wynikają one ze złej oceny unijnej strategii często podkreślanej przez OSI. Być może wiąże się z refleksją dotyczącą efektywnego włączania Romów w główny nurt życia Europy, podjętą w ramach Decade of Roma Inclusion 2005-2015.

http://www.romadecade.org/news/a-lost-decade-reflections-on-roma-inclusion-2005-2015/9809

W ramach European Roma Institute z pewnością będzie promowane podejście amerykańskie. Zatem demokracja, pozytywne wzory rozwiązywania problemów międzykulturowych, prawa człowieka, ale jednak w nieco innym ujęciu i jednak innej tradycji, niż jest to przyjęte na gruncie europejskim. Nawet biorąc pod uwagę zakładaną – wysoką – efektywność działań ERI.
Specyficznym przykładem takiego innego podejścia jest choćby konsekwentne używanie przez amerykańskich naukowców określania Porajmos (wprowadzonego przez romologa światowej sławy – Iana Hancocka) na zagładę Romów podczas II wojny światowej, podczas gdy bliższym Romom i z ich punktu widzenia bardziej pasującym semantycznie jest Samudaripen.

Jednak wątpliwości jest o wiele więcej. Nic zatem dziwnego, że pojawiły się zarówno pogłębione choć popularne uzasadnienia tworzenia ERI

http://www.politico.eu/article/why-we-are-setting-up-a-european-roma-institute/

wyraźne i dokładne głosy poparcia

http://www.romalitico.org/index.php/content/item/53-european-roma-institute

a także twarda krytyka.

http://blogs.lse.ac.uk/europpblog/2015/04/16/why-plans-for-a-european-roma-institute-might-be-a-setback-for-europes-roma/

Powstanie ERI jest już przesądzone, a jaka będzie praktyka działalności instytutu i efekty – pokaże czas. Pozostaje mieć nadzieję, że jednak będą one pozytywne dla Romów.

Bo przecież taki jest główny cel jego powołania.


wtorek, 8 września 2015

„Zabójczy taniec”, akcja, sensacyjny…


W ostatnim czasie – i jak można przypuszczać w ramach włączania Romów w główny nurt życia społecznego a także w ramach upowszechniania pozytywnego wizerunku Romów w Polsce – coraz częściej przedstawiciele tej grupy angażują się w działania medialne. Mają one bardzo różny wymiar i charakter, jednak ich efekt w przestrzeni mediów jest łatwo dostrzegalny.

https://www.youtube.com/channel/UCkNK1Y569H2aWDvK1IITXEg

Świetnym przykładem takiej aktywności jest projekt “Romska Akademia Mediów”, który był realizowany przez rok – do końca lipca 2014 roku, kiedy to ukazał się ostatni (30.) film powstający w jego ramach.

http://romskaakademia.pl/o-projekcie.html

Nie jest to jednak jedyne działanie związane z mediami, jakie było i jest realizowane przy zaangażowaniu polskich Romów.
W latach 2012-2013 Centrum Doradztwa i Informacji dla Romów w Polsce (Pabianice) w partnerstwie ze Stowarzyszeniem Społeczno-Kulturalnym ETHNOS (Łódź), realizowało projekt „Edukacja – lepsze jutro”, w ramach którego między innymi  zostały zrealizowane działania okołomedialne.

http://www.cdirp.pl/Projekty/edukacja_lepsze_jutro

Młodzi Romowie – po udziale w szkoleniach – przygotowywali audycje radiowe, które były emitowane w Radiu Łódź oraz zamieszczane jako podcasty na stronie internetowej projektu.
Szkoda tylko, że wkrótce po zakończeniu jego realizacji strona zniknęła.

Działalność Centrum Doradztwa i Informacji dla Romów w Polsce nie ograniczała się jednak nigdy do działań finansowanych z funduszy strukturalnych Unii Europejskiej. Stowarzyszenie realizuje wiele praktycznych form wspierania Romów i z pewnością jest jednym z najsilniejszych polskich ośrodków pomocy Romom.
Między innymi już od 2005 roku realizuje „Ogólnopolski konkurs stypendialny dla uzdolnionych uczniów romskich”, finansowany z polskich środków rządowych.

http://www.cdirp.pl/Projekty/konkurs_stypendialny_2015

Finał tegorocznego konkursu odbył się na początku sierpnia w Bałuckim Ośrodku Kultury i Muzeum Miasta Łodzi.

https://www.facebook.com/media/set/?set=a.1003206923031323.1073742057.951352451550104&type=3

Podczas finałów konkursu został nakręcony film „Zabójczy taniec”. Twórcą filmu jest Delfin Łakatosz, publikujący swoje produkcje na kanale YoutTube’a „Krzesiny Films”. Zamiast profesjonalnej kamery wykorzystuje takie narzędzia jak tablety i smartfony. Jego filmy są dobrze zrealizowane na poziomie warsztatowym, są także skoncentrowane na materii filmowej, a miejscami ironiczne podejście do świata nadaje im specyficzny "urok". Świetnym tego przykładem jest choćby scena wizyty u wróżki.
W „Zabójczym tańcu” zagrali Romowie biorący udział w konkursie stypendialnym. Także treść tego sensacyjnego filmu akcji jest związana z Romami.

https://www.youtube.com/watch?v=MeVaRMOysq4

Autor już w 2012 roku nakręcił inny film w podobnej sytuacji. Jak to sam określił: „Film dla zabicia nudy nagrany tabletem w Łodzi, podczas konkursu stypendialnego”. Był to „Gypsy Gang”. Także w nim wystąpili młodzi Romowie.

https://www.youtube.com/watch?v=Rpx-ZamKIhU

W ramach refleksji i podsumowania warto poczytać komentarze (część jest w języku romani) na stronie YouTube. „Zabójczy taniec” w ciągu miesiąca zanotował ponad 5.000 wejść i prawie 300 like’ów. Poza jednym odcinkiem „Romskiej Akademii Mediów”, żaden z pozostałych 29 nie osiągnął takiej oglądalności, a średnia ilość like’ów wśród 30 produkcji tego projektu nie przekraczała 4.
Biorąc dodatkowo pod uwagę, że jest  to kino amatorskie i to ściśle związane z mniejszością etniczną, wynik wydaje się być świetny.

Docierając do młodszych (i bardziej otwartych) odbiorców niż miało to miejsce w przypadku opisanych powyżej większych projektów, filmy Delfina Łakatosza w pewien sposób przeskoczyły uprzedzenia i pokazały, że wykorzystanie takiej akcyjno-sensacyjnej treści i smartfonowo-youtube’owej formy opracowania i dystrybucji ma sens.

Być może nawet większy niż kosztowne działania realizowane na większą skalę.
Nie być może. Na pewno.