wtorek, 28 kwietnia 2015

Romowie którzy zostali po drodze


Romowie w Europie, problemy Romów w Europie, problemy z Romami w Europie, w Europie, w Europie, w Europie… Ciągle słyszymy o Romach w Europie.

A przecież podczas wędrówki przodków współczesnych Romów z Indii do Europy, przez Persję, Armenię, aż do Bizancjum i dalej, na pewno – wśród wędrujących – musiały znaleźć się grupki, które stwierdzały „dość”.

http://rombase.uni-graz.at/cgi-bin/menu.cgi?lang=en&cat1=HIS&cat2=HIS-ORI

Tak jak Cyganie po dotarciu do Europy rozeszli się w różnych kierunkach, pozostając po drodze choćby na Bałkanach, tak też i podczas tego najdłuższego – niedokładnie znanego etapu wędrówki – część z nich gdzieś po drodze została.

http://romafacts.uni-graz.at/index.php/history/pre-european-history-first-migration-from-central-india-to-byzantium/from-india-to-europe

Już sama szczegółowa architektura romskiego życia na  wschodzie Europy (głównie Ukraina i Rosja), a także w bliskiej Europie Turcji, wydaje się być dla europejskiego odbiorcy egzotyczna i skomplikowana. Cóż dopiero można powiedzieć o Cygana, którzy nie dotarli do Europy i pozostali gdzieś po drodze.

http://www.romistika.eu/docs/Marushiakova-Popov_A-contemporary-picture-of-Romani-communities-in-Eastern-Europe.pdf

Poza pracami naukowymi (jak dotąd nie ma pełnych opracowań na temat tych grup wydanych w języku polskim), cennym – choć ograniczonym w zakres danych – źródłem informacji są źródła internetowe dotyczące religii narodów świata.
Sięgając do jednej z najbardziej znanych, okazuje się, że populacja „pozostawionych” Cyganów sięga ponad 3 300 000 osób.

http://joshuaproject.net/people_groups/11597

Ogólna ich nazwa to Domari (Domowie), co jest endoetnonimem, a poszczególne grupy zamieszkujące każde z czternastu państw nazywają się egzoetnonimicznie Nawar (Nuar), Lumi, Zott, Churi-wali.
No właśnie. Państw jest aż czternaście. I nie znajdują się one jedynie na szlaku pomiędzy Indiami a Europą. Grupy Domarów (taką nazwę chyba roboczo można przyjąć) zamieszkują także poza w jakimś stopniu oczywistymi: Turcją, Irakiem, Iranem, Afganistanem, Pakistanem. Przykładem na to mogą być państwa będące w XX-wiecznej historii republikami radzieckimi: Tadżykistan, Uzbekistan, Kirgistan. To jednak nie wszystko. Największa grupa – ponad 2 miliony osób, zamieszkuje Egipt. Mniejsze wspólnoty mieszkają w Libii, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, a także Izraelu, Syrii, Jordanii i Strefie Gazy.


Zgodnie ze swoją otwartością na religie i brakiem uprzedzeń, przyjmują najczęściej dominującą religię państwa w którym przebywają. Dlatego też blisko 100% spośród nich to muzułmanie.
Żyją oni najczęściej w biedzie, w swoich własnych wspólnotach, często są nomadami, a posługuję się przeważnie językiem, który przynajmniej za swoje źródło przyjmuje język Domari, jednak wpływy języków lokalnych są w ich komunikacji bardzo silne.

A teraz konieczne wyjaśnienie, które pokazuje jak mało wiemy o historii ludów aliterackich, które ponadto nie pozostawiają trwałych artefaktów w toku swojego cywilizacyjnego trwania.
Otóż Domowie – czyli opisana tu grupa, to być może wcale nie Romowie, a właściwie nawet wcale nie Cyganie.
Sięgając do rozstrzygającego, choć jednak opracowanego w ubiegłym wieku dzieła Dzieje Cyganów Angusa Frasera (strony 31-41) okazuje się, że Lomi (Bosza), Domari, Luli to co prawda raczej chyba prawie na pewno indyjskie grupy, jednak wyemigrowały z Indii w innym czasie niż Cyganie, którzy jako jedyni z tych masowych i okresowych migracji z Indii,  dotarli do Europy.


Sytuację komplikują inne – już o wiele mniej wiarygodne lub wtórne źródła – jak choćby Wikipedia, która pod hasłem Domowie, wymienia 45 nazw związanych z tą grupą, nadawanych zarówno im samym, odłamom, podgrupom a także innym nomadycznym lub napływowym mniejszościom, które niejednokrotnie z pewnością nie są z Cyganami związane w jakikolwiek sposób. Grupy te rozrzucone są niemalże we wszystkich państwach pomiędzy Indiami a Europą, i między Rosją a Etiopią.

W tej sytuacji warto odnieść się do aktualnych opracowań znajdujących się na portalu Dom Research Center. Middle East and Africa Gypsy Studies, takich jak choćby tekst Dr. G. A. Williamsa Dom of the Middle East. An Overview

http://www.domresearchcenter.com/journal/11/dom.html

Wyjaśnia on kilka kwestii, i jednak przypisuje Domari pochodzenie tożsame (po części przynajmniej) z Romami. Jednak i tak nie wydaje się mieć mocy rozstrzygającej.

W sumie można stwierdzić, że w tym zakresie nauka dotarła do swoich granic. Brakuje nowych metod badawczych, które mogłyby ostatecznie określić realne powiązania tej ludności z europejskimi Cyganami.

sobota, 18 kwietnia 2015

Ten zły Cygan, ten biedny Rom


Bo to przecież prawda. Cyganie to kradną i porywają dzieci. A Romowie to ci, którzy ukończyli kursy zawodowe (najlepiej z funduszy unijnych) i dzięki temu włączyli się w główny nurt życia europejskiego społeczeństwa, stając się szanowanymi i równymi (choć nadal biednymi) jego członkami.

Nie. Tak nie jest.

http://www.wuj.pl/page,produkt,prodid,2370,strona,Biedni_Romowie_zli_Cyganie,katid,269.html

Książka „Biedni Romowie, źli Cyganie” Norberta Mappes-Niedieka idealnie to pokazuje.
Ten niemiecki dziennikarza od wielu lat związany zawodowo z Bałkanami bardzo dobrze potrafi zrozumieć, ocenić, dostrzec i pokazać te elementy środkowoeuropejskiej rzeczywistości, które burzą nasze średnioklasowy i drobnomieszczański porządek świat, oferujący nam wewnętrzny spokój. Bo czy dla nas – parafrazując tytuł wstępu – szacunek naszej rodziny (etnicznej lub narodowej) jest ważniejszy od chleba?

https://www.youtube.com/watch?v=_e435Ao5zt8

Można powiedzieć, że łatwo jest krytykować, a trudniej mówić o rzeczach dobrych. Jednak inaczej jest kiedy ma się podstawy do krytyki, a żadnych podstaw do tego aby chwalić. Mappes-Niediek w swojej książce potrafi odważnie mówi o bezsensowności tak niepodważalnych wydawałoby się spraw jak choćby uznanie dyskryminacji za główny problem Romów, niepodważalna wartość edukacji, genialność unijnej strategii wobec Romów, znaczenie aktywności publicznej Romów czy efektywność europejskich funduszy na rzecz Romów.

A to co najważniejsze, to że znając i poznając od środka środowo- i wschodnioeuropejską rzeczywistość Romów ma do krytyki pełne (lub prawie pełne) podstawy. I czyni to trafnie i bezkompromisowo.

Jak w każdym dobrym reportażu w książce tej nie ma (niemalże) żadnych elementów oceny. Czytając ją wydaje się, że autor nagle zaczął opowiadać się po którejś ze „stron”, jednak kolejne akapity burzą tę dopiero co tworzącą się deklarację.

Mappes-Niediek odważnie zadaje pytania (jakaż to skarbnica gotowych tez do prac naukowych), ale nie daje na nie odpowiedzi. Słowami konstruuje obraz europejskiej rzeczywistości, w której żyją Romowie. Obraz, który wpływa na czytelnika i pozwala mu wyciągać własne wnioski.

W tej książce nie ma nic (prawie) o romskiej muzyce, o barwnych strojach, o „dobrych praktykach” funduszy unijnych. Na szczęście nie ma.

Jest za to obraz życia na marginesie życia. Są rozmowy z mieszkańcami romskich gett. Jest pokazany mechanizm ekonomii biedy i sposoby przetrwania na wysypisku śmieci. Są ukazane prawdziwe źródła koronowania cygańskich królów, cesarzy, książąt, czy innych form pozornej reprezentacji środowisk romskich przez „liderów”. Jest wreszcie obraz tego jak bardzo dostatnio żyjące społeczeństwo Europy nie jest w stanie zrozumieć jak to jest żyć będąc Romem.

Pata Rat
http://www.smallstepsproject.org/pata-rat-dump-in-the-media/

Autor upatruje główny problem Romów w biedzie. Temu tematowi jest poświęcony pierwszy rozdział książki. Opisuje biedę środowoeuropjskich romskich gett, ale o nędzy piszę w kontekście nędzy polityki a nie Romów. Biedę mocno wiąże z brakiem pracy (choć trzeba pamiętać o ubóstwie ludzi pracujących) i ten motyw przejawia się praktycznie przy omawianiu każdego kolejnego tematu. Są nimi: migracje, przestępczość, kulturowa odmienność, pytanie o przynależność etniczną lub narodową, przywództwo.

Gyöngyöspata
https://www.youtube.com/watch?v=Ed_4xM1Fj0M

Każdy z nich stanowi jednak tylko pretekst do tego aby zabrać czytelnika w podróż po Europie Środkowej, po romskim systemie wartości i przekonań, po sytuacjach jakie niedawno miały miejsce i ich dotyczyły, po ich codziennym życiu i prawdziwych. Autor nie tylko nie pomija żadnego tematu dotyczącego Romów jaki pojawił się w ciągu ostatnich kilku lat w europejskich mediach, ale omawia także wiele zagadnień opracowanych przez naukowców i odnoszących się do pochodzenia Romów, ich wędrówki, systemu etycznego i religijnego, języka.

Ferentari
http://theprotocity.com/ferentari-bucharests-post-socialist-ghetto/

Bolesny dla samozadowolonego społeczeństwa europejskiego jest szczególnie rozdział podsumowujący „Do czego potrzebni są Romowie”. To proste. Do tego aby dostrzec, nie jak w lustrze, ale przez powiększające urządzenia optyczne prawdziwe problemy naszego (sub)kontynentu:

Romowie nie są źródłem problemów Europy. Mogą się jednak stać impulsem do ich rozwiązania

Całość wydaje się być o tyle pesymistycznym, co po prostu prawdziwym i pozbawionym złudzeń obrazem rzeczywistości. Bo tak naprawdę nie ma dobrych rozwiązań. A przynajmniej autor ich nie proponuje. Ani tak naprawdę nie pokazuje. No może kilka. Ale wszystkie mają małą skalę. Nie zmienią nic trwale. Potrafią naprawdę pomóc, ułatwić życie, ale nie zrewolucjonizują cygańskiego świata. Europy też nie.

ProRroma Foundation
http://www.prorroma.org/eng/project_info/

To co dla polskiego czytelnika może być swoistą ochronną tarczą, to fakt, że Polska pojawia się w książce jedynie trzy razy i to nie w negatywnym kontekście . Co prawda wiele pokazanych problemów ukazanych przy okazji opisu Rumunii, państw bałkańskich, Węgier, Słowacji i Czech, występuje także w Polsce, ale rzeczywiście – nie są aż tak wyraźnie widoczne.

Wiarygodność tego reportażu dobrze podkreśla cytat z jednego z Kełderaszy otwierający tekst książki i wskazujący na znaczną świadomość i realne podejście Norberta Mappes-Niedieka do Romów:

…jeśli oni (dziennikarze, fotografowie, pisarze) za bardzo nas naciskają, opowiadamy im banialuki i śmiejemy się w kułak, kiedy te cymbały to potem wszystko opisują…


środa, 8 kwietnia 2015

MDR 2015

Dziś Międzynarodowy Dzień Romów.

Jest on obchodzony w rocznicę I. Światowego Kongresu Romów w Orpington (pod Londynem), który miał miejsce w 1971 roku. Pierwotna nazwa Kongresu brzmiała Światowy Kongres Cyganów,  jednak przyjęcie podczas jego trwania zalecenia używania w językach narodowych etnonimu własnego Romowie (Roma, Rroma, Rromani) w miejsce nazw narzuconych przez nie-Cyganów, zmieniła wstecznie (i symbolicznie) nazwę tego spotkania. Przyczyną przyjęcia tej decyzji przez Kongres było utrwalone w dyskursie publicznym pejoratywne znaczenie tradycyjnych nazw. 
I w ten sposób poprawność polityczna zadziałała jak orwellowskie Ministerstwo Prawdy.

http://www.unionromani.org/notis/2012/noti2012-04-03.htm

http://www.opensocietyfoundations.org/voices/roma-political-life-europe-introduction

Dzień ten jest okazją do wyrażania poparcia nie tylko dla Romów, ale także dla samej koncepcji równości etnicznej (i jak się mają poczuć w takiej sytuacji przedstawiciele narodu tytularnego – uwzględniając wszystkie konsekwencje wynikające z zakresu tej nazwy?) i walki z dyskryminacją.

http://www.euractiv.com/sections/social-europe-jobs/addressing-anti-gypsyism-must-be-priority-international-roma-day-313578

Wiele organizacji w wielu miejscach organizuje obchody tego dnia. Mają one bardzo różny charakter.

Pełnomocniczka Rządu do spraw Równego Traktowania i Fundacja Integracji Społecznej Prom zaprezentują od jutra (otwarcie o 11:00) w Kancelaria Prezesa Rady Ministrów wystawę „Romarising” Chada Evansa Wyatta. W czerwcu natomiast odbędzie się konferencja poświęcona sytuacji kobiet romskich w Polsce.

http://www.rownetraktowanie.gov.pl/aktualnosci/8-kwietnia-miedzynarodowy-dzien-romow-2

Wiele mediów – w tym lokalnych – poświęca temu dniu przynajmniej krótką informację.

http://ro.com.pl/8-kwietnia-to-miedzynarodowy-dzien-romow/01199798

Są nawet gotowe scenariusze lekcji dla dzieci dotyczące Romów i związane z tą międzynarodową rocznicą.

http://www.ceo.org.pl/pl/szkolazklasa2zero/library/miedzynarodowy-dzien-romow

Warto przy tej okazji posłuchać (i zobaczyć) wczorajszego wywiadu z Adamem Bartoszem z Muzeum Okręgowego w Tarnowie – cyganologa reprezentującego chyba najbardziej realistyczne podejście do tej grupy etnicznej, oparte na wiedzy praktycznej i naukowej.

http://tarnowska.tv/aktualnosci/czytaj/5287,miedzynarodowy-dzien-romow.html

Zresztą w Tarnowie (dzięki Muzeum) będą dziś większe (niż mniejsze) obchody tego dnia. Zatem najpierw hymn romski w wykonaniu romskich dzieci, potem promocja nowych wydawnictw o tematyce romskiej

http://imav.tv/news/miedzynarodowy-dzien-romow-w-tarnowie

A na koniec oczywiście muzyka cygańska w wykonaniu tarnowskiego zespołu Kałe Perły.

https://www.facebook.com/video.php?v=832963533411183&fref=nf

Do Międzynarodowego Dnia Romów i sytuacji Romów w Polsce i Europie odniosła się także dr Talewicz-Kwiatkowska w dzisiejszym bardzo porannym wywiadzie dla TOK FM.

http://audycje.tokfm.pl/odcinek/24694

Jednocześnie jednak w tym dniu warto popatrzeć także na drugą stronę. Tę mniej jasną.
Przykładowe jeden z lokalnych tytułów prasowych opublikował dziś rzetelną informację o Międzynarodowym Dniu Romów, a ilustracją tego stały się demotywatory.

http://poznan.naszemiasto.pl/artykul/miedzynarodowy-dzien-romow-co-o-cyganach-sadza-internauci,3341017,artgal,t,id,tm.html

Demotywatory bywają trafne i często wynikają w takim samym stopniu z wnikliwej obserwacji rzeczywistości, co niewiedzy. Są też z pewnością bezlitosne.

Bezlitosna wobec Romów okazała się także gazeta. To tak, jak gdyby w dzień upamiętnienia zagłady Holokaustu, historyczny tekst uzupełnić dowcipami o Żydach w obozach koncentracyjnych.

Bardzo zabawne. Szczególnie dzisiaj. No nie. Nie tylko dzisiaj nie.